Uczniostwo
Po pierwsze i fundamentalne dla anabaptystycznej wizji była ich koncepcja bycia uczniem Chrystusa, postrzegana przez nich jako istota chrześcijaństwa. Była to koncepcja mająca na celu przemianę całego sposobu życia wierzącego jako jednostki i społeczeństwa, transformanego zgodnie z nauką i przykładem Chrystusa.
Anabaptyści nie mogli zrozumieć chrześcijaństwa, które uczyniło z powtórnego narodzenia, świętości i miłość przede wszystkim sprawą intelektu, sprawą doktryny lub „subiektywnym” doświadczeniem, a nie prawdziwą przemianą życia. Domagali się zewnętrznego wyrażenia wewnętrznego doświadczenia. Pokutę należy „udowodnić” poprzez odnawiające się zachowanie. „Dowodem” była czerwona nić, którą można było dostrzec we wszystkich świadectwach i wyzwaniach pierwszych braci w Szwajcarii, kiedy poproszono ich o złożenie świadectwa o swoim życiu.
Całe życie miało zostać dosłownie poddane panowaniu Chrystusa w przymierzu uczniostwa, przymierzu, które pisarze anabaptyści z radością podkreślali. Życie chrześcijańskie miało koncentrować się nie tyle na wewnętrznym doświadczeniu łaski Bożej, jak w przypadku Lutra, ale na zewnętrznym zastosowaniu tej łaski do wszelkiego postępowania ludzkiego, co miało doprowadzić do chrystianizacji wszystkich relacji międzyludzkich.
Twierdzili, że prawdziwym sprawdzianem dla chrześcijanina jest bycie uczniem. Wielkim słowem anabaptystów nie była „wiara”, jak to było u reformatorów, ale „naśladowanie Chrystusa”. Chrzest zaś, najważniejszy symbol chrześcijaństwa, był dla nich „świadectwem czystego sumienia przed Bogiem” (1 List Piotra 3:21), gwarancją całkowitego oddania się Chrystusowi, a nie głównie symbolem przeszłego doświadczenia.
Anabaptyści wprawdzie mieli wiarę, ale używali jej, aby dać życie. Teologia była dla nich środkiem, a nie celem. To, że anabaptyści nie tylko głosili ideał uczniostwa chrześcijańskiego, ale także realizowali go w oczach współczesnych, ale także przeciwników, na poziomie ponadprzeciętnym, to rzecz znana przez ówczesne źródła.
Pierwsi reformatorzy w Szwajcarii i południowych Niemczech doskonale zdawali sobie sprawę z tego osiągnięcia i jego atrakcyjnej siły. Zwingli wiedział najlepiej, ale Bullinger, Capito, Vadian i wielu innych potwierdziło jego wniosek, że bracia anabaptyści byli zazwyczaj szczerymi, oddanymi i skutecznymi chrześcijanami.
Ponieważ anabaptyści odmówili zaakceptowania państwowego systemu kościelnego zbudowanego przez reformatorów i dodali kilka „radykalnych” żądań, które mogły zmienić cały porządek społeczny, przywódcy reformacji byli całkowicie zdezorientowani, nie rozumieli ruchu i wyznawali, że wierzą że anabaptyści są prawdziwymi hipokrytami.
Bullinger na przykład nazywa ich „złymi i niszczycielskimi wrogami Kościoła Bożego”. Musieli jednak uznać oczywistą wyższość swojego życia. Na przykład, w ostatniej książce Zwingliego przeciwko braciom szwajcarskim (1527) napisano: „Jeśli badasz ich życie i zachowanie, przy pierwszym kontakcie wydaje się nienaganne, pobożne, proste, atrakcyjne, nawet ponad tym światem. Nawet ci, którzy mają skłonność do krytycyzmu, powiedzą, że ich życie jest doskonałe.”
Sam Bullinger, który wypowiadał się przeciwko nim, był zmuszony przyznać o szwajcarskich braciach: „Ci, którzy zjednoczą się z nimi, zostaną przyjęci przez swoich pasterzy w swoim kościele przez chrzest, pokutę i odnowę życia. Żyją więc tak, jakby zachowywali się duchowo. Potępiają pożądania, dumę, profanację, lubieżne rozmowy i niemoralność świata, pijaństwo i chciwość.”
Niezadowolenie Bullingera (1531), że „ludzie gonią za nimi, jakby byli żywymi świętymi”, zostało przedstawione wcześniej. Vadian, reformator St. Gall, wyznał, że „nikt nie był bardziej skłonny do anabaptyzymu i łatwiej ich zmylić niż ci, którzy mieli pobożne i honorowe usposobienie”. Capito, reformator Strasburga, pisał w 1527 roku o braciach szwajcarskich:
„Szczerze wyznaję, że u większości (anabaptystów) istnieją wyraźne dowody pobożności i konsekracji, a także zapał, który wykracza poza jakiekolwiek podejrzenie nieszczerości. Jaką ziemską korzyść mogliby odnieść, znosząc wygnanie, tortury i inne niewyobrażalne kary ciała? Wyznaję przed Bogiem, że nie mogę powiedzieć, że są oni obojętni na rzeczy ziemskie z powodu braku mądrości, ale z powodu boskich powodów.”
Kaznodzieje w kantonie Berno przyznali w liście do soboru berneńskiego w 1532 r., że: „Anabaptyści dają poczucie zewnętrznej pobożności o wiele bardziej niż my i wszystkie kościoły, które wyznają z nami Chrystusa, i unikają obrzydliwych grzechów, które są wśród nas powszechne.” Walter Klarer, kronikarz reformowany z Appenzell w Szwajcarii, napisał: „Większość anabaptystów to ludzie, którzy z początku byli najlepszymi z nas w rozpowszechnieniu Słowa Bożego.”
Teolog rzymskokatolicki Franz Agricola w swojej książce z 1582 r., przeciw strasznym błędom anabaptystów, mówi:„Wśród istniejących sekt heretyckich nie ma nikogo, kto prowadziłby życie tak pobożne jak anabaptyści. Jeśli chodzi o ich życie publiczne i zewnętrzne, są bez winy. Żadnych kłamstw, rozczarowań, przekleństw, walk, surowego języka, żadnego niekontrolowanego apetytu na jedzenie i picie, żadnego osobistego popisu, ale pełni pokory, cierpliwości, lojalności, czystości, uczciwości, wstrzemięźliwości, lojalności, także niejeden mógłby powiedzieć, że są pełni Świętego Ducha Bożego.”
Postanowienie przeciwko braciom szwajcarskim, opublikowane w 1585 r. przez sobór Berneński, stwierdza, że wśród kaznodziei i członków Kościoła Reformowanego powszechne były obrzydliwe grzechy i występki, dodając: „…i to jest najpoważniejszy powód, dla którego wielu pobożnych ludzi bojących się Boga z całego serca są zranieni i opuszczają nasz kościół (aby zjednoczyć się z braćmi).”
Jedna z najlepszych współczesnych charakterystyk anabaptystów jest ta, którą dał w 1531 roku Sebastian Frank, obiektywny i wyrozumiały świadek, choć przeciwnik anabaptystów, który napisał: „Anabaptyści… wkrótce zyskali zwolenników… przyciągając wiele szczerych i gorliwych dla Boga dusz, ponieważ głosili tylko miłość, wiarę i krzyż. Byli pokorni, cierpliwi w cierpieniu; łamali między sobą chleb na dowód jedności i miłości. Pomagali sobie wiernie i nazywali siebie braćmi… Zginęli jako męczennicy, cierpliwie znosząc wszelkie prześladowania.”
Kolejnym potwierdzeniem powyższej oceny dokonań anabaptystów jest to, że w wielu miejscach tym, którzy prowadzili prawdziwe życie chrześcijańskie, groziło podejrzenie o herezję anabaptystów. Przykładowo, Caspar Schwenckfeld powiedział: „Plotkują o mnie, zarówno kaznodzieje, jak i inni, że byłbym anabaptystą, podobne jak wszyscy inni, którzy prowadzą pobożne życie chrześcijańskie”.
Sam Bullinger narzekał, że: „…istnieją niektórzy, którzy w rzeczywistości nie są anabaptystami, ale mają wyraźną awersję do zmysłowości i frywolności świata i dlatego potępiają grzech i występek, w związku z czym ci, którzy są zawsze niezadowoleni, nazywają ich anabaptystami.”
Duży zbiór materiałów anabaptystycznych, powszechnie nazywany Taufer-Akten, obecnie w trzecim tomie, zawiera szereg takich konkretnych ilustracji. W 1562 roku niejaki Caspar Zacher z Wailblingen został oskarżony w Wurttenberg o bycie anabaptystą, ale zapisy sądowe podają, że dzięki bycia człowiekiem zazdrosnym, który nie potrafił się dogadać z innymi i często się kłócił i był winny składania przysięgi, zniesławiania, noszenia broni – nie został uważany za anabaptystę.
Z drugiej strony, w 1570 r. niejaki Hans Jager de Vohringen z Wurtembergii został postawiony przed sąd pod zarzutem bycia anabaptystą, głównie dlatego, że nie przeklinał i prowadził nienaganne życie.
Kościół
Z fundamentalnej zasady odnowy życia i zastosowania chrześcijaństwa w życiu pojawił się drugi ważny element wizji anabaptystów, nowa koncepcja Kościoła. Absolutnie istotnym i centralnym elementem tej koncepcji było dobrowolne członkostwo członków Kościoła i opierało się na prawdziwym nawróceniu, które wiązało się z pełnym oddaniem się życiu w świętości i uczniostwie.
Pogląd ten kontrastuje z kościelną koncepcją reformatorów, którzy utrzymywali średniowieczną ideę kościoła mas, w którym członkami była cała ludność od urodzenia do śmierci obowiązkowo na mocy prawa i siły. Z punktu widzenia tej nowej koncepcji kościoła należy interpretować sprzeciw anabaptystów wobec chrztu dzieci. Przyczyną wyparcia się kościoła państwowego nie był chrzest dzieci; to był tylko symbol przyczyny.
Jak mogą się dzieci zobowiązać, opierając się na swojej wiedzy o znaczeniu prawdziwego chrześcijaństwa? Biernie może doświadczają łaski Bożej (chociaż anabaptyści rówineż tej możliwości kwestionują), ale nie mogą odpowiedzieć poprzez oddanie swojego życia Chrystusowi. Tak więc chrzest dzieci nie tylko nie ma sensu, ale stanie się poważną przeszkodą w prawdziwym zrozumieniu natury chrześcijaństwa i tego, co to znaczy być członkiem Kościoła. Tylko chrzest osoby dorosłej może oznaczać świadome oddanie się życiu.
Nieuniknionym następstwem koncepcji kościoła jako zgromadzenia oddanych chrześcijan praktykujących chrześcijaństwo, zobowiązanych do życia zgodnie z najwyższymi standardami Nowego Testamentu, był nacisk na oddzielenie Kościoła od świata, czyli chrześcijański nonkonformizm na światowy sposób życia. Z jednej strony świat nie pozwoliłby na praktykowanie prawdziwych wartości chrześcijaństwa w społeczeństwie, a z drugiej strony Kościół nie mógł tolerować światowego stylu życia wśród swoich członków.
Z tego powodu, jedynym rozwiązaniem musiała być separacja („Absonderung”), czyli zgromadzenie prawdziwych chrześcijan w ich własnym społeczeństwie chrześcijańskim, gdzie sposób życia Chrystusa mógłby i powinien być praktykowany. Menno Simons mówi o tej separacji:
„Wszystkie pisma Ewangelii uczą nas, że Kościół Chrystusowy był i jest ludem oddzielonym od świata pod względem doktryny, życia i kultu”.
Podczas wielkiej debaty w Zofingen w 1523 r. rzecznik szwajcarskiego bractwa powiedział: „Prawdziwy kościół jest oddzielony od świata i dostosowany do natury Chrystusa. Jeśli kościół jest jednym ze światem, nie możemy go uznać za prawdziwy kościół.”
W pewnym sensie, ta zasada nonkonformizmu wobec świata jest tylko negatywnym wyrazem pozytywnego wymogu bycia uczniem, ale możemy pójść dalej w tym sensie, że reprezentuje osąd dokonany wobec współczesnego porządku społecznego, który anabaptyści nazywają „światem”, reprezentowany przez tych, którzy nie są chrześcijanami. Wyznaczana jest granica między wspólnotą chrześcijańską a społeczeństwem światowym.
Logiczną konsekwencją koncepcji nonkonformizmu ze światem była koncepcja cierpiącego Kościoła. Konflikt ze światem był nieunikniony dla tych, którzy starali się żyć prawdziwie chrześcijańskim życiem. Anabaptyści spodziewali się sprzeciwu; oni wzięli słowa Pana Jezusa w dosłowny sposób, kiedy powiedział: „na świecie doznacie ucisku”, ale także dosłownie przyjęli Jego słowa zachęty: „ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat”. (Ewangelia Jana 16:33)
Conrad Grebel powiedział w 1524 r.: „Prawdziwi chrześcijanie są owcami wśród wilków i gotowi na rzeź, muszą zostać ochrzczeni w mękach i bólu, kłopotach, prześladowaniach, cierpieniu i śmierci; muszą być wypróbowani w ogniu, aby dotrzeć do krainy wiecznego odpoczynku, nie tocząc walki „przeciw krwi i ciału, lecz przeciw zwierzchnościom, przeciw władzom, przeciw rządcom świata tych ciemności, przeciw pierwiastkom duchowym zła na wyżynach niebieskich”. (List do Efezjan 6:12)
Profesor Ernest Staehelin z Bazylei w Szwajcarii mówi: „Anabaptyzm, dzięki swojej niezłomnej determinacji, by naśladować w życiu i praktyce zasady pierwotnego Kościoła chrześcijańskiego, podtrzymał w nas przekonanie, że ten, który jest w Panu Jezusie Chrystusie, jest nowym stworzeniem i że ci, którzy utożsamiają się z Jego sprawą z konieczności mają się spotkać sprzeciwem ze strony świata.”
Być może prześladowanie jest powodem, dla którego anabaptyści byli świadomi konfliktu między kościołem a światem. Ale prześladowanie wynikało z faktu, że odmawiali przyjęcia tego, co uważali za podchrześcijański sposób życia praktykowany przez europejskie chrześcijaństwo.
Mogli uniknąć prześladowań, gdyby się przystosowali, mogli zmienić praktykę wiary na bardziej dogodny czas, lub mogli żeglować w innych kolorach, jak zrobił to David Joris, ale wybrali z wielką odwagą i doskonałą uczciwością żyć wiarą, przeciwstawiać się istniejącemu porządkowi świata i ponosić konsekwencje.
Ważne dla anabaptystycznej wizji kościoła był nacisk nad prawdziwą praktyką braterskiej więzi i miłości między członkami kościoła. Zasada ta rozumiana była nie tylko jako wyraz pobożnych uczuć, ale jako rzeczywisty podział dóbr na potrzeby innych w duchu wzajemnej pomocy.
Hans Leopold, męczennik szwajcarskich braci w 1528 roku, powiedział o braciach: „Jeśli znają kogoś w potrzebie, niezależnie od tego, czy jest członkiem ich kościoła, uważają, że jest to ich obowiązek wynikający z miłości do Boga, aby śli i zaoferowali pomoc.” Heinrich Seiler, kolejny męczennik szwajcarskich braci zamordowany w 1535 roku, powiedział:
„Nie sądzę, żeby chrześcijanin miał własną własność, ale nie jest niczym więcej niż administratorem”.
W starej księdze huterańskiej czytamy, że jednym z pytań zadawanych przez szwajcarskich braci tym, którzy byli kandydatami do chrztu, było „czy mogą poświęcić się całym swoim doczesnym dobytkiem służbie Panu i Jego ludowi”.
Protestant z Strasburgu, który odwiedził szwajcarskich braci podczas chrztu w tym mieście w 1557 r., powiedział, że pytanie do wszystkich kandydatów do chrztu brzmiało: „Czy są gotowi, jeśli to konieczne, poświęcić wszystko, co mają w posiadaniu na służbie wspólnocie i że nie wahaliby się udzielić pomocy każdemu członkowi w potrzebie, gdyby mogli to uczynić”.
Heinrich Bullinger, zagorzały wróg braci, stwierdza: „Głoszą, że każdy chrześcijanin ma obowiązek wobec Boga, z miłości, używać, jeśli zajdzie taka potrzeba, wszystkiego, co jest w jego posiadaniu, aby zaspokoić wszystkie potrzeby każdego brata w potrzebie”.
Ta zasada pełnego braterstwa i administracji była naprawdę praktykowana, a nie tylko spekulowana. W swojej absolutnej formie, całkowite odrzucanie własności prywatnej stało się sposobem życia braci huterytów.
Etyka miłości i braku sprzeciwu
Trzecim głównym elementem wizji anabaptystów była etyka miłości i braku sprzeciwu, stosowana we wszystkich relacjach międzyludzkich. Wspólnota rozumiała to jako całkowite porzucenie walk, konfliktów, przemocy i odebrania wszelkiego ludzkiego życia.
Prawdziwi chrześcijanie nie używają światowego miecza ani nie angażują się w wojnę, ponieważ nie podlegamy już prawu Starego Przymierza… Ewangelii nie wolno bronić mieczem a ci, którzy ją przyjmują, nie mogą się bronić. W 1544 roku Pilgram Marpeck, przywódca kościoła w południowych Niemczech, mówiąc z Ewangelii Mateusza rozdział 5, powiedział: „Wszystkie fizyczne, ziemskie, naturalne i świeckie walki, konflikty oraz wojny są anulowane i zniesione przez takie prawo… prawo miłości… Sam Chrystus zachował je, dając swoim naśladowcom wzór do naśladowania.”
Peter Riedeman, przywódca kościoła huteryckiego, napisał w 1545 roku: „Chrystus, Książę Pokoju, ustanowił Swoje Królestwo, to jest Jego Kościół, i nabył go Swoją krwią. W tym Królestwie zakończyły się wszystkie światowe walki. Tak więc chrześcijanin nie bierze udziału w wojnie ani nie dzierży miecza, by się zemścić.”
Menno Simons z Holandii napisał w 1550 roku: „Powtórnie narodzeni nie idą na wojnę i nie angażują się w bitwy… Są dziećmi pokoju, które przekuły swe miecze na lemiesze, i nie znają wojny… włócznie i miecze z żelaza pozostawiamy tym, którzy uważają, że krew ludzka i krew świń mają taką samą wartość.”
W tej zasadzie braku sprzeciwu, czyli biblijnym pacyfizmie, w którą w pełni wierzyła i praktykowała cała społeczność anabaptystów i ich potomkowie w Europie od początku do ubiegłego wieku. Anabaptyści byli twórczymi przywódcami na długo przed tamtym czasem, mniej więcej wiek i ćwierć przed reformacją.
Trzeba pamiętać, że tę zasadę trzymali się w czasach, gdy zarówno kościół protestancki, jak i katolicki nie tylko aprobowały wojnę jako instrument polityki państwa, ale także stosowały ją w konfliktach religijnych. Oczywiście prawdą jest, że wcześniejsi prorocy, tacy jak Peter Chelcicat, bronili tych samych poglądów, ale nie pozostawiali nikogo po sobie, kto kontynuowałby praktykykę tej zasady.
Gdy podsumowujemy wizję anabaptystów, staje się jasne, że w tej wizji istnieją dwa ośrodki. Pierwszy punkt widzenia odnosi się do zasadniczej natury chrześcijaństwa:
Czy chrześcijaństwo to przede wszystkim kwestia otrzymania łaski Bożej poprzez sakramentalną religię kapłańską (katolicyzm)? Czy jest to przede wszystkim radość z wewnętrznego doświadczenia łaski Bożej przez wiarę w Chrystusa (luteranizm), czy raczej przemiana życia przez uczniostwo (anabaptyzm)? Anabaptyści nie byli ani instytucjonalistami, ani mistykami, ani pietystami, ponieważ starali się naśladować Chrystusa w swoim codziennym życiu.
Było dla nich nie do pomyślenia, aby człowiek był prawdziwym chrześcijaninem bez rozpoczynania nowego życia opartego na boskich zasadach zarówno dla siebie, jak i dla wszystkich innych ludzi, którzy decydują się naśladować Chrystusa.
Drugi punkt widzenia dotyczy kościoła. Dla anabaptystów, Kościół nie był ani instytucją (katolicyzm), ani Bożym narzędziem głoszenia Słowa Bożego (luteranizm), ani też grupą, która miałaby inspirować się nawzajem ideami pietystycznymi (pietyzm). Kościół reprezentuje braterstwo miłości, przez które ukazał się w całej pełni ideał życia chrześcijańskiego.
Wizja anabaptystów wymaga dalszego wyjaśnienia, porównując cztery etyki społeczne czterech głównych grup chrześcijan w okresie reformacji: katolików, kalwinistów, luteranów i anabaptystów.
Katolicy i kalwiniści mieli równie optymistyczne spojrzenie na świat, zgadzając się, że ludzkość może zostać odkupiona; argumentowali, że całe społeczeństwo może zostać poddane zwierzchnictwu Boga i może zostać schrystianizowane, mimo że używane były różne metody, aby osiągnąć swój cel.
Luteranie i anabaptyści mieli pesymistyczny pogląd na świat, zaprzeczając chrystianizacji całego społeczeństwa; ale późniejszy stosunek tych dwóch grup do porządku społecznego był diametralnie przeciwny. Luteranizm mówił, że jeśli chrześcijanin ma żyć w grzesznym świecie, to musi pójść na kompromis. Jako obywatel nie może uniknąć udziału w złym świecie, na przykład w wojnach, a jedynym ratunkiem było szukanie przebaczenia z łaski Bożej; tylko dzięki własnemu doświadczeniu. chrześcijanin może prawdziwie schrystianizować swoje życie.
Anabaptyści całkowicie odrzucili ten pogląd. W związku z tym, że dla nich główną wizją było, aby nie godzić się na kompromis ze złym, chrześcijaninowi nie wolno w żadnych okolicznościach uczestniczyć w przywództwie w istniejącym społeczeństwie, co jest sprzeczne z duchem i nauczaniem Chrystusa i praktyk apostolskich. Anabaptysta musi odejść od doczesnego systemu i stworzyć społeczność chrześcijańską we wspólnocie z braterstwem.
Ekspansja chrześcijaństwa poprzez nawracanie jednostek i przenoszenie ich ze świata do kościoła jest jedyną drogą do postępu w chrystianizującym się społeczeństwie. W każdym razie, anabaptysta był realistą. Patrząc w przyszłość, dostrzegł ponurą szansę, że większość ludzi wejdzie do takiego społeczeństwa z tak wzniosłymi ideałami.
Stąd przewidział długi i bolesny konflikt między Kościołem a światem. Ale nie przewidział czasu, kiedy kościół będzie rządził światem. Kościół zawsze będzie kościołem cierpiącym. Anabaptyzm zgadzał się ze słowami Pana Jezusa, który powiedział, że jeśli kto chce iśc za Nim, musi się zaprzeć samego siebie i codziennie wziąć krzyż swój i Go naśladować; a niewielu będzie tych, którzy wejdą przez ciasną bramę i będą chodzić na wąskiej drodze życia. (Ewangelia Mateusza 16:24, 7:13)
Gdyby ta możliwość wydawała się komukolwiek zbyt zniechęcająca, anabaptyści odpowiedzieliby, że życie w chrześcijańskiej wspólnocie jest pełne miłości i radości. Wizja anabaptystów nie była szczegółowym planem odbudowy ludzkiego społeczeństwa, ale bracia wierzyli, że Pan Jezus chciał, aby Królestwo Boże zostało ustanowione na ziemi, tu i teraz, i nawet zaczęli to robić.
„Nie uwierzymy”, powiedzieli oni, „że kazanie na górze lub jakakolwiek inna wizja, którą Pan Jezus miał, jest tylko niebiańską wizją, która ma utrzymywać Jego naśladowców w napięciu aż do tego wielkiego dnia, kiedy powróci, ale musimy praktykować to, czego nas nauczył, wierząc, że tam, gdzie On poszedł, możemy podążać Jego łaską.”
Przetłumaczone i używane z uprawnieniem
The Anabaptist Vision; Herald Press
0 Comments